54. KFF – RECENZJE FILMÓW KONKURSOWYCH

Prezentujemy recenzje dwóch filmów dokumentalnych, które na 54. Krakowskim Festiwalu Filmowym powalczą o laury w konkursie polskim: „Werka” Pawła Łozińskiego i „6 kroków” Bartosza Dombrowskiego.

 
„Werka”, reż. Paweł Łoziński

Scena z filmu „Werka” Pawła Łozińskiego: bohaterka pije kawę lub herbatę z kubka, a na nim napis: Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał (Ps 37,5).

Codzienność głównej bohaterki to same obowiązki: praca w fabryce zapałek, utrzymanie domu, opieka nad upośledzoną dziewczynką – tytułową Werką. Jest jej ciężko, ale robi swoje, nie narzeka, nie dopominania się o więcej. Za każdy dzień dziękuje Bogu, akceptuje rzeczywistość, funkcjonuje dzięki uporowi i skromności, typowej dla cichych bohaterów, zwykle przez nikogo nie dostrzeganych.

Na szczęście takich ludzi dostrzega w tłumie Łoziński. Dla niego ich świat jest ciekawy, piękny i szczery. W „Werce” – tak jak bohaterka filmu – po prostu idzie za rzeczywistością, akceptuje ją taką, jaka jest. Oczywiście, nie jest to proste, bo wymaga wrażliwości, empatii, cierpliwości i dania czegoś od siebie. Ale nagroda jest wyjątkowa – zaproszenie do ludzkiego życia. Tego nie ma w sztampowych reportażach, którymi rządzi sensacja, gonitwa za tematem.

Film Łozińskiego mówi o czymś niezwykle ważnym: człowiek spełnia się w relacjach z innymi ludźmi. Kontakt z upośledzoną Werką wydobywa na wierzch najwartościowsze cechy jej opiekunki. Dzięki niemu – mówiąc najprościej – bohaterka staje się lepszym człowiekiem, jest silniejsza, wytrwalsza. I wzajemnie, dzięki uwadze i czułości kobiety, dziewczynka również może spojrzeć na świat inaczej, pełniej (piękna scena, gdy dziewczynka – niewidoma i niesłysząca – dotyka szorstkiej kory drzewa). Korzysta również sam Łoziński i korzystamy też my, widzowie, ponieważ wszyscy możemy towarzyszyć tej niezwykłej relacji, przeżywać ją, wzruszać się, zmieniać.

Daniel Stopa

„6 kroków”, reż. Bartosz Dombrowski

„Sześć stopni oddalenia” to teoria opracowana na podstawie modernistycznej powieści węgierskiego pisarza Frigyesa Karinthy’ego „Ogniwa łańcucha”. Koncepcja, wzbudzająca liczne kontrowersje, mówi o sieci powiązań, jakie łączą ludzi na całym świecie – znajomość bezpośrednia dwóch osób to jeden stopień „pokrewieństwa”. Teza jest następująca: wszyscy ludzie na Ziemi są połączeni ze sobą średnio sześcioma takimi stopniami.

Bartosz Dombrowski, reżyser urodzony w Grecji, dorastający w Niemczech i wykształcony w szkole filmowej w Polsce, traktuje ową teorię jako punkt wyjścia do opowiedzenia o ośmiu osobach. Ekipa deklaruje na początku, że chodzi im o udowodnienie teorii sześciu kroków (ang. degrees), jednak nie o cyfry tutaj chodzi. Filmowi towarzyszy jednak szczypta niepewności – czy uda się dotrzeć od przypadkowej dziewczyny z Warszawy, poprzez „znajomych znajomego”, aż do meksykańskiego farmera, którego współrzędne geograficzne zostały wylosowane? Każda z osób wskazuje bowiem następną, którą zna, a której kontakty mogą doprowadzić ekipę do ostatniego ogniwa. Mamy więc rzeczywiście do czynienia z eksperymentem i aż do końca filmu nie wiadomo, czy się powiedzie. Z drugiej strony film ukazuje historię każdej kolejnej osoby w sposób tak przejmujący, również wizualnie, że cel podróży ustępuje pojedynczym częściom. W każdej z nich poznajemy kogoś innego, jego życie, problemy, przemyślenia, priorytety. To, co najbardziej zadziwia, to dystans autorów filmu do prywatnego życia bohaterów, który udało się ekipie skrócić w tak zadziwiająco niewielkim odstępie czasu (cała podróż trwała kilka miesięcy). Pojedyncze „ogniwa” łańcucha, po którym twórcy dążą do farmy w Meksyku, dostarczają historii prawdziwej, intymnej. Sylvia Kalicinski, amerykanka polskiego pochodzenia, opowiadająca o trudnym dzieciństwie, Martyna Załoga, piosenkarka rockowa, której życie coraz bardziej się destabilizuje, Guillermo Sesma, pracujący przy kampanii prezydenckiej w Meksyku i porównujący charakter swojej pracy z tym, co rzeczywiście stanowi wartość w jego życiu.

Twórcy nie wyzyskują historii swoich bohaterów, nie szukają punktów zapalnych, sensacji. Oddają tym opowieściom honor poprzez obraz, który mistrzowsko dopasowują do każdej z nich. Zdjęcia współtworzą film na równi z relacją osób, na których skupia się obiektyw kamery. Martynie Załodze, jej rozterkom, koncertom, imprezom, kłótniom, towarzyszy montaż rwany, teledyskowy. Scenom z meksykańskimi księżmi wtórują ujęcia długie, kontemplacyjne.

Mimo to widać jakiś wspólny mianownik u wszystkich bohaterów. Ich losy układają się w to, co dla filmu, szczególnie dokumentalnego, najcenniejsze – w pewną prawdę o życiu, której absolutnie nie da się wypowiedzieć, ale można ją pokazać. Oglądamy ludzi z różnych części świata i nie opuszcza nas uczucie, że łączy ich wszystko oprócz miejsca zamieszkania. Bartosz Dombrowski zadaje być może pytanie o esencję, wspólny pierwiastek obecny we wszystkich ludziach. „Ludzie posiadają coś, co Kościół nazywa duszą. Są to fale, które czujemy my wszyscy. Spotykasz jakąś kobietę, nigdy wcześniej jej nie widziałeś, ale z jakiegoś powodu jej nie lubisz. To takie uczucie w brzuchu. Czasem widzisz gościa lub dziewczynę i lubisz ich tak po prostu. Albo są dziewczyny, które doskonale się rozumieją i zostają przyjaciółkami na całe życie. Pełne zrozumienie. Wszyscy składamy się z dwóch części – fizycznej i metafizycznej. Wszystko na świecie jest dualne. Jest dzień i noc, mężczyzna i kobieta, dobro i zło, czarne i białe.” – wykłada swojej rodzinie jeden z bohaterów.

„6 kroków” (pod takim tytułem film miał premierę na 54. edycji KFF) to film dopracowany pod każdym względem i w pełni „ukończony”. Produkcji podjął się europejski oddział HBO oraz firmy Otter Film i East Pictures. Na stronie ostatniego z nich można przeczytać, że w „6 Degrees” chodzi też o to „czy w dobie Internetu i haseł, iż świat jest globalną wioską ludzie stają się sobie bliżsi? Czy może jesteśmy tak zaabsorbowani swoimi sprawami, pracą, problemami, że nie dostrzegamy ludzi wokół siebie? Czy dbamy o zawierane znajomości? Czy będąc ciągle w biegu mamy chwilę, aby zastanowić się co się dzieje z ludźmi, którzy kiedyś byli dla nas bliscy?”

Bartosz Dombrowski zamierza w najbliższym czasie zabrać się do pracy nad swoim debiutem fabularnym. „6 kroków” można traktować jako gwarancję, że mu się to powiedzie. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że w dokumencie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Michał Kucharczyk