SPOTKANIE Z "INNYM" - RECENZJA FILMU "DYBUK. RZECZ O WĘDRÓWCE DUSZ" KRZYSZTOFA KOPCZYŃSKIEGO

Ulice ukraińskiego Humania zapełniane przez obładowanych walizkami Żydów, pielgrzymujących do grobu cadyka Nachmana - tak wyglądają jedne z pierwszych ujęć filmu Krzysztofa Kopczyńskiego. Przeplatają się one ze zdjęciami realizowanymi w Bracławiu, gdzie Nachman spędził sporą część swojego życia. W tym, oddalonym o 100 km od Humania mieście. naszym przewodnikiem staje się człowiek, który dużą część swojego czasu poświęca doglądaniu żydowskich grobów.

W filmie “Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz” przyglądamy się równie uważnie Ukraińcom, jak i Żydom, słuchamy i jednych i drugich. Jak sam reżyser wyznał: robienie filmów dokumentalnych to praca wymagająca wysiłku zrozumienia istoty miejsc, w których robi się zdjęcia, a także racji stron przedstawianego konfliktu. Dokumentalista jest wierny swoim słowom i nie opowiada się po żadnej ze stron. A do konfiktów po przybyciu Żydów do Humania niestety dochodzi.

Wyznawcy judaizmu budzą w mieszkańcach Humania strach związany z poczuciem zagrożenia. Ma na to wpływ historia, która pokazała, że żydowscy imigranci – dla Ukraińców "inni" – mają wielkie aspiracje, by stopniowo rozszerzać strefę swoich wpływów. To zresztą było też jednym z powodów wymordowania przez Iwana Gontę i Maksyma Żeleźniaka wielu tysięcy osiadłych na Ukrainie Żydów. Te dwie masakry miały miejsce w XVII i XVIII wieku. Zakładanie przez Żydów własnych biznesów, korumpowanie władz – tego obecnie obawiają się miejscowi. Na Ukrainie nie wszyscy jednak widzą w pielgrzymach zagrożenie. Otwarci na kontakt z nimi są między innymi mieszkający w Bracławiu Volodya i jego żona.

Widząc w tytule filmu słowo "dybuk" miałam nadzieje, że dokument opowie nieco o judaistycznej wierze. I tak też się dziekę. Dowiedujemy się nie tylko, czym jest dybuk, ale i poznajemy sens taszlichu. Zastanawiamy się też nad losem duszy po śmierci i nad istotą wiary we własnym życiu. Za serce chwytają sceny skłaniające do kontemplacji życia, zdjęcia Bracławia. Krajobraz - rzeki, pola, pagórki, niosie spokój, rodzaj ujojenia. Poprzez muzykę i zdjęcia można poczuć mistycyzm filmowanych przez Kopczyńskiego miejsc.

Film powstawał siedem lat, a zdjęcia zakończyły się na dwa miesiące przed protestami na Majdanie, znanymi jako Euromajdan. Jak mówi reżyser był to czas, w którym Ukraina coraz mocniej sięgała do źródeł swojej tożsamości narodowej. Ważne jest, by chwytać przełomowe momenty w historii danego kraju, by rejestrować istotne zmiany, które mogą zaowocować zmianami jeszcze istotniejszymi. I to właśnie uczynił Kopczyński.

Agnieszka Młynarczyk