53. KFF - „KIEDY BĘDĘ PTAKIEM” I „MATKA24H”
53. Krakowski Festiwal Filmowy startuje z przytupem. Już pierwszego dnia w Konkursie Polskim pokazane zostaną dwa interesujące dokumenty: „Kiedy będę ptakiem” Moniki Pawluczuk, który zawalczy również w Konkursie Międzynarodowym, i „Matka24h” Marcina Janosa Krawczyka. Zapraszamy do czytania recenzji obu filmów i wywiadów z twórcami, a także na projekcje do kina.
„KIEDY BĘDĘ PTAKIEM”„Kiedy będę ptakiem, polecę do Birmy. Będę lekka i wolna” – mówi Madżi, bohaterka filmu Moniki Pawluczuk. Jest ona jednym z wielu uchodźców z Birmy mieszkających w Tajlandii. Choć od dłuższego czasu z mężem i synami jest bezpieczna, to wciąż myśli o tych, których pozostawiła w domu. Tęskni zwłaszcza za najstarszą córką, którą chce za wszelką cenę do siebie sprowadzić. Nie jest to jednak łatwe, gdyż wymaga sporych nakładów finansowych a im ledwie wystarcza na przeżycie. Ucieczka z Birmy wiąże się także z wielkim ryzykiem, które dla wielu kończy się utratą życia.
Monika Pawluczuk zabiera widza w niezwykłą, egzotyczną podróż do Tajlandii, gdzie na tle bujnej przyrody, poznajemy ciężkie życie birmańskich uciekinierów. Nie jesteśmy turystami, którzy - tak jak widzimy na filmie – odwiedzają to miejsce, aby zobaczyć słynne kobiety z plemienia Karenów, które dekorują swoje szyje metalowymi obręczami. Jedynym ich celem jest zrobić sobie z nimi zdjęcie, kupić wyrabiane przez nie przedmioty czy posłuchać ich tradycyjnego śpiewu. Reżyserkę interesuje coś innego. Wchodzi ona w tę społeczność, starając się pokazać ich codzienne zmagania nie tylko z biedą ale i tęsknotą, wykorzenieniem, poczuciem bezradności. Widzimy, że bohaterowie wielokrotnie próbują nawiązać kontakt telefoniczny z bliskimi, chcą wiedzieć, co dzieje się w ich kraju. Słaby zasięg sprawia, że nie są w stanie uzyskać wielu informacji. Słuchają radia, lecz niestety nic im to nie daje, gdyż nie znają języka tajskiego. Jedynie czego są pewni, to tego, że po drugiej stronie granicy nadal ich rodzinie grozi niebezpieczeństwo. Znaleźli schronienie, ale brak środków do życia sprawia, że wciąż muszą walczyć o przetrwanie.
Obok tych dramatycznych wydarzeń, autorka tworzy kameralny portret kobiety, która mimo wielu upokorzeń i wątłego zdrowia ma w sobie niebywałą siłę. Madżi ze spokojem opowiada o sobie, swojej rodzinie, kulturze, o śmierci i bólu, który w sobie nosi. Jej drobna, skulona sylwetka na tle ulewnego deszczu, porusza do głębi. Choć Madżi tłumi swoje emocje, łatwo jest dostrzec jej smutek i poczucie osamotnienia. Małżeństwo zostało jej narzucone, więc nie ma między nią a mężem uczucia i kilka razy została już przez niego porzucona. Najbliższą jej osobą jest córka, którą Madżi pragnie jeszcze kiedyś w życiu zobaczyć. Czeka, a my wraz z nią zdajemy się na los, który jak sama mówi „decyduje się w momencie narodzin”.
Magdalena Ciesielska
Film Marcina Janosa Krawczyka opowiada o peregrynacji kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz od wielu lat, trafia na 24 godziny do miejsc i domów, gdzie ludzie pragną go gościć. Pojawia się w rodzinach, zakładach karnych, w hospicjum czy domu dziecka. Przyglądamy się reakcjom ludzi, wsłuchujemy w prośby i podziękowania. Każdy z bohaterów ma swoje własne przemyślenia, na które wpływają aktualne sytuacje życiowe. W bardzo szczerych rozmowach, opowiadają o swoich marzeniach i życiowych tragediach, nie wstydząc się łez. Choć obraz Matki Boskiej jest punktem wyjścia, to z czasem schodzi na dalszy plan, stając się jedynie pretekstem do pokazania ludzkiego życia w szerszym kontekście. W pierwszym momencie dostrzegamy to, czym nadal dla wielu jest wiara i w jaki sposób się ją celebruje. Widzimy sytuacje podniosłe i pełne zadumy, jak również momenty zakłopotania i rozbawienia. Reżyser rysuje tu obraz współczesnego świata, dla wielu bardzo zaskakujący. Peregrynacja - kojarząca się gównie z wiejskim folklorem - jest nie tylko obecna w kulturze miejskiej, ale biorą w niej udział również ludzie bardzo młodzi. W jakimś stopniu jest więc to dokument o polskim społeczeństwie, które wciąż nadziei szuka w religii.
Sięgając jednak głębiej, reżyser stara się zilustrować nie tylko kondycję wiary ale również ludzkie cierpienie, które stanowi nieodłączną część życia każdego z nas. Przystąpienie do modlitwy, jest wyrazem nadziei, która towarzyszy człowiekowi bez względu na wszytko. Każdy z bohaterów wierzy, że los może się odmienić a jego winy mogą zostać odkupione. Jednak przede wszystkim, film ten zwraca uwagę na nieocenioną rolę matki w życiu każdego człowieka. Matka dająca życie, jest tu synonimem miłości, cierpliwości i troski. To ona z utęsknieniem czeka na syna, który zszedł na złą drogę, dba o rodzinę, kocha i odnajduje w swoich dzieciach dobro. Obraz Matki Boskiej staje się wiec symbolem każdej matki, do której dzieci kierują swe prośby, mówią o nadziejach, radościach i smutkach.
Magdalena Ciesielska
Wywiad z Marcinem Janosem Krawczykiem można przeczytać tutaj