WYWIAD Z MARCINEM JANOSEM KRAWCZYKIEM – AUTOREM FILMU „MATKA 24H”
Marcin Janos Krawczyk, w wywiadzie z Magdaleną Ciesielską, mówi o swoim najnowszym dokumencie, prezentowanym na 53.KFF, „Matka 24h”. Zapraszamy do czytania.
Magdalena Ciesielska: Wydaje mi się, że interesują Pana trudne tematy, momenty kiedy bohaterowie znajdują się w sytuacjach dramatycznych i często dotkliwie zostają doświadczani przez los.
Marcin Janos Krawczyk: Raczej mnie dotykają , nie jestem w stanie przejść obojętnie obok ludzkich problemów, jak coś mnie głęboko poruszy to muszę o tym opowiedzieć i tak jest w przypadku filmu "Matka 24h". Paradoksalnie pomysł na film powstał z obserwacji zabawnej sytuacji przyjmowania Obrazu w moim rodzinnym domu, która dość szybko przerodziła się w głęboko refleksyjną scenę. Taki też miał być ten film. Na początku lekko groteskowy, aż do głębszych przeżyć wybranych bohaterów, którzy w nawiedzającym ich Obrazie Matki Boskiej pokładają nadzieję na odmianę ich losu lub szukają pokrzepienia.
Choć film nie jest długi, mamy w nim wielu bohaterów. Jak Pan ich szukał?
Powstała wersja dłuższa, w której bohaterów jest znacznie więcej. Być może na stronie internetowej www.matka24h.pl będzie można niebawem poznać kolejnych bohaterów (póki co Matka 24h ma swój fanpage na Facebooku) W naszym kraju Obraz M.B. wędruje już prawie 60 lat i codziennie jest w innej parafii. Po nawiedzeniu w parafii kolejna kopia zaczyna wędrówkę od domu do domu pozostając w każdym z nich na 24h. Czasami odbywa się to w rocznicę po peregrynacji. Daje to duże możliwości szukania ciekawych bohaterów po całej Polsce. Sporo się najeździłem po całym kraju szukając odpowiednich...
Bohaterowie filmu opowiadają często o bardzo intymnych przeżyciach. Co Pan zrobił by zasłużyć na taką otwartość?
Hmm… Trudno odpowiedzieć na to pytanie;-) Można by powiedzieć, że to Matka Boska skłania ludzi do szczerych wyznań. Jest to dla wielu szczególny, intymny moment by podzielić się swoimi problemami. Kamera w takich sytuacjach jest krępująca a jednak udało się uchwycić prawdę. Niejednokrotnie na różne sposoby pomagaliśmy bohaterom zapomnieć o naszej obecności...
Opisuje Pan zjawisko niemal archaiczne zwłaszcza z punktu widzenie współczesnego świata. Zjawisko, które raczej kojarzy się w wiejskim folklorem. Nie obawiał się Pan śmiechu na salach kinowych? Niezrozumienia? Powierzchownego podejścia, zwłaszcza młodych widzów?
Miałem zamiar nagiąć się pod młodego widza, żeby go wciągnąć w ten film, by pokazać inne wartości, ale w robieniu filmów dokumentalnych ważna jest szczerość także reżysera. Nie zdecydowałem się na robienie filmu pod kogoś, czy pod konkretną grupę. Myślę, że dzięki odwadze mówienia swoim głosem, mogę przekazać swoją wrażliwość i zwrócić uwagę na ważne sprawy. Nawet jeżeli będzie śmiech (czego nie wykluczam), dotrze głębsza refleksja, tym bardziej, że w tej wersji filmu akcent położony jest na rolę Matki w życiu każdego człowieka.
No właśnie, Obraz Matki Boskiej wydaje się być pretekstem do tego, aby w szerszym kontekście pokazać matkę w ogóle. Przyznam szczerze, że dla mnie sam obraz z czasem zszedł na dalszy plan. Myślę, że to atut filmu. Czy od początku takie było Pańskie założenie?
Myślę, że do tej myśli dojrzałem z czasem robienia filmu. Na początku miał być to obraz Polski w kontekście wiary a Obraz był świetnym pretekstem. Z czasem doszedłem do głębszej myśli i rzeczywiście świadomie zdecydowałem się na rolę matki. Pod tym kątem szukałem bohaterów ....
Rozmawiała Magdalena Ciesielska