MARCIN KOSZAŁKA, SERYJNI MORDERCY I JUSTYNA KOWALCZYK

Niedawno pisaliśmy o nowym projekcie Marcina Koszałki „Będziesz legendą, człowieku”, w którym reżyser chce przybliżyć presję wywieraną na polską reprezentację piłki nożnej przed Euro 2012. Jak się okazuje, nie jest to jedyny film jaki przygotowuje dla nas twórca nagradzanej „Deklaracji nieśmiertelności”

Najnowsze dzieło reżysera ma już roboczy tytuł: „Zabójca z lubieżności”. Film ma opowiadać o trzech polskich seryjnych mordercach, których zbrodnie były popełnione na tle seksualnym. Pierwszy z nich Joachim Knychała, zabił sześć kobiet za co został powieszony w Krakowie w 1985 roku. Jak zawsze, reżysera nie interesuje tylko postać o której opowiada, posługuje się nią, aby zwrócić się bezpośrednio do widzów. Podkreśla to w wywiadzie dla portalu LoveKraków.pl:

„(...) Knychała to taki nasz piękny, seryjny zabójca seksualny – polski Bundy. Film zaczyna się od tych ludzi, pozornie opowiada o nich. Lecz prawdziwy sens dotyczy tak naprawdę nas – ludzi po drugiej stronie. To film o ludzkiej lubieżności, o tym, że w każdym z nas jest ciemna strona, tylko zatuszowana. W jakiś sposób ci seryjny mordercy bardzo nas intrygują – tak mężczyzn, jak i kobiety. Istnieje w nas perwersyjna fascynacja czymś, co jest złe, przekroczeniem pewnych granic. Ale nie przekraczamy tej rzeki Rubikon, którą przekroczył Knychała i jego koledzy. Oni osiągali maksymalną żądzę seksualną, orgazmy tylko podczas zabijania kobiet. Seks ich zupełnie nie interesował. Powiem szczerze, że taka ochota pójścia do końca jest w wielu z nas, tylko blokowana przez kulturę, tradycję, wartości etyczne. I to jest o tym film. O żądzy.”

Reżyser zdradza również, że powoli odchodzi od dokumentu w stronę fabuły. Zerwanie z czystą obserwacją można było dostrzec w istotnych scenach kreacyjnych, zawartych w „Deklaracji nieśmiertelności”. Jak sam przyznaje, „Zabójca z lubieżności” ma być jego wprawką do wejścia w film fabularny w roli reżysera:

„(...) dzisiaj dowiedziałem się, że przyznano mi pieniądze z PISFu (Polski Instytut Sztuki Filmowej - przyp. red.) na produkcję filmu „Lolo”, który będę robił także tu, w Krakowie. To będzie moja pierwsza fabuła jako reżysera. „Zabójca z lubieżności” jest więc swego rodzaju rozgrzewką przed filmem „Lolo”, który w sposób bardzo kreacyjny opowie historię Karola Kota, naszego krakowskiego seryjnego zabójcy.

I rzeczywiście, w filmach dokumentalnych coraz częściej szukam kreacji, przestałem robić tzw. filmy obserwacyjne. Stąd dzisiejsza scena, kreowana wizualnie - podwodne zdjęcia z piękną kobietą, pływaczką. Prawdopodobnie będzie to scena finałowa filmu – pozostaniemy, jak gdyby nigdy nic, w świecie żywych, pięknych kobiet. Ale ona też ma wywołać pewną erotyczną perwersję. W kontekście całego filmu, wzbudzi w widzu świadomość jego własnych pokus.”

Oprócz seryjnych morderców, Koszałkę interesuje także kontynuacja tematu sportowego. Po historii wybitnego wspinacza w „Deklaracji nieśmiertelności” oraz polskiej reprezentacji piłki nożnej na Euro 2012 (Planowany na zimę tego roku „Będziesz legendą, człowieku”), reżyser chce opowiedzieć o jednej z najważniejszych polskich sportsmenek:

„Justyna Kowalczyk jeszcze o tym nie wie, ale chciałbym zrobić ogromny film o niej samej, o jej psychologii, o jej walce. Towarzyszyć jej przez półtora roku, aż do igrzysk w Soczi. Myślę, że Justyna da się namówić na taki film.

Jak widać, coraz bardziej interesują mnie filmy, które będę szeroko odbierane przez publiczność. Które będą komercyjne w temacie, ale opakowane jednak też w pewną formę artystyczną. Myślę, że i o polskiej kadrze i o Justynie Kowalczyk (o niej szczególnie), można zrobić wielkie, artystyczne filmy.”

Pełna treść wywiadu dostępna tutaj.

fot. Jakub Zajączkowski