POMÓŻ MI ROZMOWĄ - RECENZJA FILMU "MÓW DO MNIE" MARTY PRUS

Marta Prus i Krzysztof Wołkowicz, autorka filmów dokumentalnych i pacjent warszawskiego Monaru – ta dwójka poznaje się w trakcie tworzenia zdjęć do filmu „Mów do mnie”. Obserwujemy narodziny więzi pomiędzy reżyserką a jej bohaterem. Podstawą tej więzi są przede wszystkim rozmowy, chęć zrozumienia potrzeb i problemów drugiej osoby.

Plan był jednak inny. W jednym z wywiadów Marta Prus powiedziała o trójce pacjentów, na których początkowo skupiała swoją uwagę. Po kilku rozmowach okazało się, że jeden z nich, Krzysiek, zrobił na reżyserce największe wrażenie. Postanowiła uczynić go głównym bohaterem filmu. Ona sama skomentowała tę decyzję słowami: Nie potrafię robić filmu o bohaterze, który całkowicie mnie nie pochłonie. Taką osobą był tylko Krzysiek.

21-latek zmaga się z uzależnieniem od marihuany. Zwierzając się Marcie mówi o swoim pragnieniu, by w końcu zacząć żyć samodzielnie i realizować się. Marta, czyli Marta Prus, reżyserka filmu, szybko staje się jedną z jego postaci. Do pewnego momentu jest słuchaczem i powiernikiem Krzyśka, zza kadru "chwytającym" jego słowa i kierującym pytania. Okazuje się jednak, że nie sposób pozostać z boku. Pomoc, która przychodzi ze strony Marty znaczy dla Krzyśka bardzo dużo. Liczne rozmowy zbliżają ich do siebie. Pojawiają się dylematy, czy w związku z zaangażowaniem mężczyzny w relację z artystką nie zakończyć zdjęć i nie zrezygnować z filmu. Szczęśliwie reżyserka nie decyduje się na ten krok.

Trening Krzyśka, jego bieg i gimnastyka, której przyglądamy się słysząc "Town of strangers" polskiego zespołu Bokka, jest czymś w rodzaju ramy filmu. Są to niemal jedyne sceny, które nie zostały nakręcone w ośrodku. Wewnątrz tej ramy mamy obraz: wrażliwego mężczyznę, który porównuje się do plasteliny, mówi: jestem strasznie miękki (...) jeśli już osoba ma na mnie jakiś wpływ, to można ze mnie robić ludzika jakiego się chce: dużego, małego, grubego, chudego – można wpłynąć w każdy sposób. Jestem taki miękki, rozumiesz?

Właściwie każdy z nas walczy sam ze sobą i tak też jest w przypadku Krzyśka, który wyznaje, że cały czas walczy, od rana do nocy, od nocy do rana– z samym sobą. Gdy go słuchałam przypomniały mi się słowa znanego polskiego muzyka, Olafa Deriglasoffa: Walka z samym sobą to najwyższa forma sztuki. Jest w tym młodym mężczyźnie coś, co sprawia, że chcemy go słuchać. Tym czymś jest autentyczność.

Agnieszka Młynarczyk