RECENZJA FILMU„CASA BLANCA” ALEKSANDRY MACIUSZEK

W jednej ze scen filmu dokumentalnego „Casa Blanca” Aleksandry Maciuszek główny bohater, trzydziestokilkuletni, upośledzony umysłowo Vladimir, mówi do swojej sparaliżowanej matki: Nie jestem już dzieckiem! Dorosłość i możliwość samostanowienia o sobie jest dla Vladimira najważniejsza, wolnym znaczy być „normalnym”, takim jak wszyscy w Casa Blanca.

Tytułowe miasteczko mieści się u wejścia do zatoki hawajskiej. Mieszka w nim Vladimir, cierpiący na zespół Downa, wraz ze swoją sparaliżowaną matką. Choroba Nelsy staje się dla syna dramatycznym wyzwaniem i życiowym egzaminem. Vladimir musi porzucić rolę dużego dziecka, które wymaga nieustannej uwagi i stać się jedynym opiekunem, a także głową domu. W nowej roli pomaga matce w najprostszych czynnościach, remontuje dom, sprząta, spadają na niego obowiązki bliskie „normalnym” ludziom.  Przezwyciężając trudności udowadnia wszystkim – a szczególnie sobie – że jest pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Ta upragniona wolność i samodzielność ma też inne oblicze. Gdy Vladimir opuszcza mury domu i dołącza do mężczyzn z lokalnej bazy rybackiej, chce za wszelką cenę dorównać towarzystwu i sięga po alkohol. Pijany staje się obiektem drwin mieszkańców, ale również zaczyna rozumieć, że decydowanie o sobie ma swoje konsekwencje, że można błądzić, napotykać na zło.

Vladimir stopniowo staje się mężczyzną, dorasta, ale pozostaje w nim jeszcze wrażliwa dusza dziecka. Świat osoby niepełnosprawnej, który prezentuje Maciuszek, to rzeczywistość trudna, pełna emocji i przeżyć. Zaludniają ją dwie postaci – Vladimir i Nelsa – skrzywdzone przez los, jedna umysłowo, druga fizycznie. Nie znaczy to, że są w jakimś sensie gorsze czy uboższe od innych. Reżyserka pokazuje nam, że tak samo jak ludzie zdrowi kochają, smucą się, odczuwają lęk, strach przed utratą bliskiej osoby.  Nierzadko okazuje się, że życie Vladimira i Nelsy wydaje się wewnętrznie bogatsze, prostsze i bardziej szczere. Jakiekolwiek oznaki nieprzychylności, dystans i agresja kojarzone są w filmie raczej ze światem osób zdrowych.

Temu światu z uwagą i cierpliwością przygląda się Maciuszek, raz jest blisko bohaterów, przyjmując ich perspektywę, innym razem stara się spojrzeć nieco z boku, jakby w przemijających pejzażach poszukiwała odbicia wnętrza Vladimira i Nelsy. To wszystko zachęca nas do zanurzenia się w ten świat, bo tylko wnikliwa obserwacja i poznanie jest gwarantem zrozumienia drugiego, „innego” człowieka.