„BOŻA ŁASKA” – WYWIAD Z AUTOREM

Dziś rozpoczyna się Międzynarodowy Festiwal Filmów Dokumentalnych w Kopenhadze. W sekcji konkursowej NORDIC: DOX wśród 12 filmów skandynawskich powalczy polsko-islandzka produkcja „Boża łaska” w reżyserii Kristjána Loðmfjörða. Zapraszamy na wywiad z autorem.

Daniel Stopa: Już sam tytuł twojego filmu – „Boża łaska” – nasuwa  skojarzenie, że zwierzęta, które bohaterowie spotykali na swojej drodze, były darem od Boga, czymś więcej. Potwierdza się to w opowieściach, których wysłuchujemy – opowiadają o zwierzętach mądrych, wiernych i w pełni oddanych swoim panom. Taki był twój zamiar, aby przekazać nam coś ważnego o relacji ludzie-zwierzęta?

Kristján Loðmfjörð: Być może tytuł sugeruje, że zwierzęta są darem od Boga, ale realizując film nie myślałem o takim ujęciu. Nie jestem osobą religijną, ale myślę, że w ujęciu wiary, całe nasze życie jest darem od Boga. Większość chrześcijan nie traktuje zwierząt jako dzieci Bożych, podobnie jak w czasach niewolnictwa nie uważali, że ludzie odmiennej rasy to dzieci Boże, choć wiemy, że w przeszłości chrześcijanie poświęcali w ofierze owcę, jako ich dar dla Boga. Łaska Boga oznacza w kategoriach biblijnych, że Bóg akceptuje nas mimo naszych wad. Ci wszyscy, którym udało się zaprzyjaźnić ze zwierzętami, którzy są świadomi mądrości i wierności zwierząt, dostąpili tej szczególnej przestrzeni, Łaski Boga. Oni potrafią żyć ze zwierzętami.

A skąd pomysł na ten film? Jak znalazłeś swoich bohaterów?

Pomysł zrodził się w mojej głowie w trakcie lektury islandzkiej książki z połowy ubiegłego wieku zatytułowanej "Prawdziwe historie zwierząt ". Historie jakie przeczytałem były podobne do tych, które opowiedziałem w filmie. Nie tak dawno przeniosłem się z Reykjaviku do małej wioski na wschodzie Islandii. Długi czas przebywałem tam wśród ludzi, żyjących zupełnie inaczej niż w mieście, według stylu życia doskonale mi znanego, w którym dorastałem . Ludzie żyjący bardziej w kontakcie z ich naturalnym środowiskiem, bliżej natury, są wolni od gorączki cywilizacji i globalnych ambicji. Na początek udałem się na kawę z moimi dobrymi znajomymi, braćmi Sunnuholt. Sprawdziłem mój temat na nich. W konsekwencji oboje znaleźli się w filmie i dali mi jeszcze kilka innych nazwisk, które pasowałyby do tego projektu. Zacząłem po kolei dzwonić. Jedna osoba doprowadzała mnie do drugiej, ta do następnej i tak dalej.. W końcu ta sieć kontaktów i bohaterów rozprzestrzeniła się po całej wschodniej i północno-wschodniej Islandii.

W moim odczuciu twój film jest bardzo formalny, ujęcia realizowane według określonej koncepcji. Szerokie plany przedstawiające bezkresne krajobrazy zestawiasz z bliskimi portretami bohaterów, „gadającymi głowami”. Zastanawiające jest to, że niektórzy bohaterowie opowiadają odwróceni tyłem do kamery. Dodatkowo, co jakiś czas powraca śpiewana w filmie religijna pieśń. Chciałeś, aby zastosowana przez ciebie forma w jakiś szczególny sposób oddziaływała na widza?

Od samego początku było jasne, że ten film nie będzie przedstawiać rolnictwa lub codziennego życia rolnika. Tego rodzaju podejście do tematu i formy odciągałoby widza od istoty przedmiotu, którą jest związek między ludźmi i zwierzętami, związek, który wykracza poza ich rolę w hierarchii. Pracując z operatorami wiedzieliśmy, że nie interesują nas piękne krajobrazy uchwycone z turystycznego punktu widzenia. Jeśli już filmujemy krajobrazy, otoczenie bohaterów, to po to, aby zilustrować relację człowiek-zwierzę w sposób subiektywny. A co do bohaterów, którzy filmowani byli plecami do kamery... no cóż, ich historie pokazują jak gdyby odmienną stronę niż nasze racjonalne rozumowanie.

W „Bożej łasce” ludzie opowiadają o bliskich spotkaniach ze zwierzętami, o wyjątkowych, łączących ich relacjach, ale scen wspólnych, gdzie oglądamy ludzi i zwierzęta, jest w filmie jak na lekarstwo. Oglądamy raz kobietę przytulającą owce i raz mężczyznę bawiącego się z kotem – to wszystko i muszę przyznać, że scen wspólnych, w których bohaterowie mogliby się uruchomić, oderwać od wspomnień, trochę mi brakowało…

Kiedy ktoś wspomina swojego dobrego przyjaciela, szczególną istotę w swoim życiu, która odeszła, to powinno się spojrzeć mu w oczy i traktować go poważnie. Ten film to nie jest bajka o istnieniu ludzi i zwierząt. Chciałem iść znacznie dalej, opowiedzieć o ludzkiej duszy, o tym, że jedno życie jest bardziej wdzięczne niż inne, mimo statusu lub pokrewieństwa.

Niech żyją długo owce z łaski Bogate słowa pieśni kończą film. Śpiewane są w rzeźni, na hakach wisi świeże mięso. Słowa pieśni wyraźnie kontrastują z tym, co oglądamy. Jak ta finałowa scena jest odbierana przez widzów w Islandii?

Jagnięcina, wraz z plamiakiem i dorszem, jest głównym składnikiem kuchni islandzkiej. Myślę, że nikt nie powinien widzieć, jak ich ulubione posiłki są przygotowywane. Dla tych, którzy są świadomi, zaczyna się problem i rozmyślanie nad dietą. Nie uważam, aby Islandczycy byli jakoś szczególnie religijnym narodem, religią narodową jest tu protestantyzm. I tak fundamentalne wartości każdego zachodniego społeczeństwa opierają się na Biblii i mając to na uwadze, nie sądzę, aby łączenie religii z tematem, który opowiedziałem, wprowadzał jakiś fałszywy przekaz. Gdy cenisz życie innego stworzenia, to tak naprawdę odnosi się to tylko do twojego sumienia, a twoje sumienie jest czyste tylko w odniesieniu do twoich wartości, do tego w co wierzysz i wyznajesz. Jest ono czyste z łaski Boga.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.