"IKONA" - RECENZJA FILMU

Gdzieś na Syberyjskiej, odludnej prowincji, znajduje się stary, zniszczony budynek. Cześć okien jest wybita, w pozostałych wstawiono kraty, pomieszczenia są ciasne i obskurne. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś mógłby tu mieszkać. A jednak, jest to szpital dla psychicznie chorych kobiet, w którym Wojciech Kasperski realizuje swój najnowszy dokument pt. Ikona.

Choć nazwa tego miejsca wydaje się jednoznaczna, to tak naprawdę egzystuje tu bardzo duża grupa kobiet z różnymi problemami. Obok osób ze schizofrenią czy depresją znajdziemy staruszki z Alzheimerem, seryjne morderczynie, dziewczyny, dla których zabrakło miejsca w domu dziecka czy poprawczaku lub po prostu kobiety bezdomne. Nie jest to szpital, z którego po pewnym czasie, zdrowy już pacjent wychodzi do domu, lecz swego rodzaju azyl dla marginesu społecznego, dla tych, których nikt nie chce i nie potrzebuje. Choć część pacjentek mogłaby żyć poza szpitalem, to niestety większość z nich pozostanie w nim do końca swojego życia.

W niezwykle realistyczny sposób Kasperski pokazuje, niedostępny i trudny do pojęcia świat odizolowanych, chorych kobiet. Widzimy ich zmagania z problemami psychicznymi, kiedy zachowują się agresywnie, nieobliczalnie, jak również ich codzienność, gdy wspólnie zjadają posiłki, zażywają leki, obchodzą urodziny. Pomimo swojej beznadziejnej sytuacji i choroby, młodsze pacjentki mają potrzebę czuć się atrakcyjnie, kobieco. Widzimy jak się malują, farbują włosy, tańczą w rytm dyskotekowej muzyki. Pragną podobać się, flirtującym z nimi przez płot mężczyznom. Jest to mały fragment normalnego życia, forma odskoczni, od szaleństwa wokół. Kobiety te wciąż marzą o powrocie do zewnętrznego świata, do swoich rodzin i domów, chcą "wolności"- jak powiedziała jedna z bohaterek filmu. Ciekawą postacią, która funkcjonuje tuż obok nich jest stary lekarz, który całe swoje zawodowe życie związał z tym miejscem. Widzimy jak rozmawia z pacjentkami, pytając o ich samopoczucie, jak wysłuchuje skarg i tłumaczy, dlaczego ich pobyt w szpitalu jest konieczny. Słyszymy również jego głos z offu, zastanawia się nad istotą choroby, nad naturą ludzką. Zadaje pytania, na które nigdy nie znajdzie odpowiedzi.

Zamknięta przestrzeń, stłoczone obok siebie łóżka, wszechobecne krzyki, jęki, wszystko to tworzy wyjątkowo duszną atmosferę. Kasperski stworzył obraz bardzo surowy, pozbawiony upiększeń, brutalnie prawdziwy, od którego jednak bardzo trudno odwrócić wzrok. To dzieło poruszające, które obok autentyzmu skupia się również na wciąż nieodgadnionej ludzkiej psychice.