RECENZJA FILMU „PIEŚŃ PAMIĘCI” NATHALIE ROSSETTI I TURIEGO FINOCCHIARO

Każda historia ludobójstwa sama w sobie jest ogromną tragedią, lecz wiele narracji o tych okrutnych i haniebnych czasach powtarza się w pewnym momencie. Zmęczeni kliszami przestajemy dostrzegać ludzki wymiar, dramat człowieka. Tylko dzięki sztuce, artystycznej wizji możemy w tym wszystkim odnaleźć człowieczeństwo – mówi młody turecki Ormianin w rozmowie z Aramem, głównym bohaterem filmu dokumentalnego „Pieśń pamięci”.

Najnowszy film Nathalie Rossetti i Turiego Finocchiaro przedstawia historię dwójki Ormian z diaspory Ormiańskiej, Arama i Virginii Kerovpyan, muzyków, którzy wyruszają w podróż do Anatolii, miejsca, gdzie narodziła się kultura ormiańskich pieśni liturgicznych. W podróży towarzyszy im Jarosław Fret i aktorzy z wrocławskiego Teatru Zar. Droga tej grupy prowadzi do wspólnego śpiewu, który jest nośnikiem pamięci o zgładzonym narodzie, odsłaniającym bogactwo unicestwionej kultury i – jak mówi Jarosław Fret  - artykułującym istnienie tych, co odeszli.

„Pieśni pamięci” odsłaniają wiele historii i teorii o ludobójstwie Ormian. Bohaterowie spotykają na swojej drodze ludzi znających wydarzenia, które miały miejsce przed laty. Dostrzegamy również echa tamtych czasów, oglądając sceny składania kwiatów w miejscu zamordowania Hranta Dinka, który na łamach „Agos” pisał o ludobójstwie Ormian. Mimo całego ładunku historiozoficznego „Pieśni pamięci” nie są filmem rozliczeniowym, nie próbują na siłę narzucić konkretnego opowiadania o historii, wskazywać palcem na winnych. Na pierwszy plan wysuwa się sztuka, wielka pasja, poświęcenie Arama i Virginii. Jaką rolę odgrywa ich śpiew? Co można wyrazić sztuką, jakie emocje przekazać? To podstawowe pytania, które rodzą się w trakcie projekcji filmu. W tym kontekście „Pieśni pamięci” są dokumentem niezwykle uniwersalnym, będącym pochwałą dla sztuki, w której – jak mówi wspomniany na początku turecki Ormianin - możemy odnaleźć człowieczeństwo.

Ten pierwiastek człowieczeństwa, pamięć całego narodu i ślady przeszłości starają się odnaleźć również autorzy. „Pieśni pamięci” pełne są lirycznych, poetyckich pejzaży, scen, które w połączeniu z liturgicznym śpiewem bohaterów tworzą nostalgiczny, przejmujący obraz. Kino idzie w sukurs sztuce Arama i Virginii, ma życiodajną siłę. Dopóki tworzymy, możemy opowiadać o historii przez pryzmat emocji. Tylko taka sztuka pomoże przetrwać naszej pamięci – zdają się mówić „Pieśni pamięci”.