O FILMIE „CZEKAJĄC NA SOBOTĘ” W MAGAZYNIE „KINO”

"Zrealizowany w ubiegłym roku dla HBO Central Europe przez Irenę i Jerzego Morawskich filmowy dokument ,Czekając na sobotę' nasuwa skojarzenia z pamiętną ,Gorączką sobotniej nocy' Johna Badhama sprzed trzydziestu paru lat." – pisze Tadeusz Szyma dla kwietniowego magazynu „Kino”.


„Oczywiście, pomiędzy amerykańską ikoną kultury disco z końca lat 70., z przebojami zespołu Bee Gees i tanecznymi popisami Johna Travolty, a zapisem siermiężnej rzeczywistości wiejskich dyskotek na dzisiejszej polskiej prowincji zieje ogromna przepaść, jednakże psychologiczny fenomen cotygodniowego oczekiwania młodych ludzi na krótkotrwałą odmianę nieciekawej codziennej egzystencji – zdaje się, mimo wszelkich różnic, dosyć podobny.


Para dokumentalistów, znanych z serialowych realizacji telewizyjnych o wyraźnie socjologicznym nastawieniu (…), znów uchwyciła znamienne zjawisko, tym razem dyskotekowej subkultury czy raczej antykultury, w szerszym wymiarze, nadając nowemu filmowi charakter nie tylko psychologiczny, ale i społeczny. (…)


Dokument ,Czekając na sobotę' zawiera (…) sporo wulgaryzmów słownych i drastycznych relacji obyczajowych. A nadto sporo migawek z piwno-narkotykowych szaleństw filmowanych telefonami komórkowymi, zwłaszcza owych atrakcji erotycznych podczas dyskotekowych występów w najtandetniejszym wydaniu. Gdyby jednak tylko o to w tym dokumencie chodziło, nie byłoby warto o tym pisać. Jednakże na tak naturalistycznie zakreślonym tle autorzy filmu zarysowują dość specyficzny, będący rezultatem pomieszania sensu i bezsensu, wartości i antywartości, dobra i zła horyzont intelektualny i aksjologiczny mieszkańców zapyziałej prowincji, wykorzenionej z lokalnych tradycji, nieobjętej cywilizacyjnym awansem i pozbawionej perspektyw rozwojowych. Odsłaniają mentalność zwłaszcza młodych uczestników tych zabaw, którzy szczerze, bez żadnych zahamowań i najwyraźniej bez świadomości tego, jak w istocie kompromitująca może być dla nich wymowa niektórych z tych zwierzeń, opowiadają przed kamerą o swoim życiu i poglądach na nie, o wyróżnionym miejscu, jakie zajmuje w nim cotygodniowa balanga w dyskotece. (…)”


Tadeusz Szyma, Od soboty do soboty, „Kino” nr 4, 2011, s. 90.