„FORMALNE IGRASZKI GATUNKOWE NA EKRANIE”. RECENZJA FILMU „DWA REMBRANDTY W OGRODZIE”

W najnowszym marcowym magazynie „Kino” ukazała się recenzja filmu Jerzego Śladkowskiego pt. „Dwa Rembrandty w ogrodzie”. O tej sensacyjnej komedii dokumentalnej oraz o jej płynnych granicach gatunkowych pisze Tadeusz Szyma.

Oto fragment recenzji:

Ubiegłoroczna, jubileuszowa impreza [50. Krakowski Festiwal Filmowy – przyp. red.] przypieczętowała bowiem ostatecznie ważną zmianę gatunkową, której narastanie można było obserwować od dłuższego już czasu, zwłaszcza w obrębie filmów dokumentalnych o średnim i pełnym metrażu. Stopniowo zacierała się wyraźna niegdyś granica pomiędzy opartym na fikcji kinem fabularnym, a właściwym dla dokumentu filmowego sposobem przedstawiania na ekranie autentycznych postaci i związanych z nimi wydarzeń. Dziś pełnometrażowe filmy dokumentalne sprawiają często wrażenie opowieści ekranowych bardzo podobnych pod względem sposobu narracji do tych, które oferuje tradycyjny repertuar kinowy. A od wymyślnych fabuł różni je przede wszystkim brak udziału aktorów zawodowych. Ich role przejmują bowiem z powodzeniem bohaterowie opowieści, bezpośrednio odtwarzający przed kamerą przeżyte przez siebie epizody, a nawet jakieś większe etapy historii życia własnego i swych bliskich. Wypowiedzi uczestników dokumentalnej prezentacji – jakiejś niewymyślonej opowieści – cechuje swoboda i naturalność. Podobnie jak przebieg składających się na nią wypadków, które w zaaranżowanych sytuacjach – przy udanej realizacji – sprawiają wrażenie całkiem spontanicznych i raczej podglądanych ukrytą kamerą niż wyreżyserowanych przed ujęciem.
Tak też właśnie sprawy się mają w rzeczonej fabule dokumentalnej Jerzego Śladkowskiego. Jest to pełna humoru, ale i wzruszająca chwilami opowieść o współczesnym poszukiwaniu – zakopanych ponoć przezornie w łódzkiej ziemi – rodzinnych skarbów.



Tadeusz Szyma, Dwa Rembrandty w ogrodzie, „Kino" 2011, nr 3, s. 76.

Całość można przeczytać tutaj.