JACEK BŁAWUT – SZKIC DO POSUMOWANIA

Jeszcze przed premierą „Wirtualnej Wojny” (2012) Jacek Bławut zapowiedział, że żegna się z dokumentem. Warto więc przypomnieć drogę tego niezwykłego filmowca do własnej, szczególnej pozycji w polskim kinie dokumentalnym. Zapraszamy na swoisty szkic do podsumowania, krótki rekonesans dokumentalnej twórczości Bławuta.

KREACJONISTA
 

 

Swoją przygodę z dokumentem Jacek Bławut rozpoczął jako autor zdjęć do utworów Marka Koterskiego ("Przyczyny narkomanii", 1982, "Polski bohater współczesny", 1984, "Pieśń wojenna", 1986), który, obok Grzegorza Królikiewicza, Piotra Szulkina, Bohdana Dziworskiego i Wojciecha Wiszniewskiego, uchodzi za jednego z czołowych przedstawicieli tzw. „dokumentu kreacyjnego", istotnego nurtu w polskim kinie dokumentalnym lat siedemdziesiątych. Dokumenty z tego okresu ("Nie płacz", 1972, "Życie codzienne", 1975, "Kobiety pracujące", "Lekka tkliwość", 1976, "Hokej", 1976, "Olimpiada", 1978 "Wanda Gościmińska – włókniarka", 1975, "Elementarz", 1976 – by wspomnieć zaledwie niektóre) przepełnione są środkami formalnymi, których wówczas nikt nie utożsamiał z kinem dokumentalnym, lecz fabularnym: niestandardowe formy kadrowania, odkształcone efekty dźwiękowe, eksperymenty z prędkością wyświetlania, montażowe metafory i alegorie, a także ujęcia inscenizowane. Właśnie taka estetyka bliska jest Bławutowi w jego wczesnych filmach. W debiucie, dziewięciominutowym "Widoku" (1984), autor wyraźnie ogranicza warstwę informacyjną. To nie szczegółowy opis rzeczywistości jest tu najważniejszy, ale ciąg czarno-białych ujęć, przedstawiających maszyny „walczące" z przyrodą i wyolbrzymione odgłosy ich pracy. Służy to uogólnieniu, stworzeniu znaczenia dodanego, że, jak słusznie zauważył Tadeusz Lubelski, „przyroda da sobie radę z szaleństwami człowieka". Szczególnie ostanie kadry dają takie wrażenie: z industrialnego pejzażu wyłania się samotna roślina. Innym, bardzo ważnym dokumentem, w którym Bławut dąży do uogólnienia i metaforyzacji, jest "Kostka Cukru" (1986), obraz wyścigów konnych w czeskich Pardubicach. Również tu autor rezygnuje ze szczegółowego, reportażowego tonu, na rzecz swoistego traktatu o różnicy między człowiekiem (oszustem, który za tytułową kostkę cukru zmusza konia do śmiertelnych wyścigów) a zwierzęciem (pięknym, delikatnym, dostojnym w swoich ruchach – co zresztą znakomicie podkreślają zwolnione zdjęcia i poetycka muzyka ilustracyjna). Bławut-kreacjonista dominuje też w filmach o wydarzeniach minionych, a dokładniej dotyczących historii najnowszej ("Cyrk Skalskiego", 1986, "Byłem generałem wermachtu", 1988). Szczególnie poetyka "Byłem generałem wermachtu" zasługuje na słowa uznania: historia życia Kazimierza Leskiego, wybitnego budowniczego okrętów podwodnych, w czasie wojny działającego w polskiej organizacji wywiadowczej, po 1945 roku pierwszego dyrektora Stoczni Gdańskiej, dręczonego później przez stalinowskie władze, została opowiedziana za pomocą nagranych wspomnień bohatera (off), zdjęć archiwalnych, a także ujęć inscenizowanych, zarejestrowanych na silnie skontrastowanej, czarno-białej taśmie (niezapomniane, powracające niczym zły sen Leskiego, sceny oblewania lodowatą wodą czy ujęcia pająków, jedynych „przyjaciół" z celi). Granice dokumentalizmu, pojmowanego w nader ortodoksyjny sposób, Bławut przekroczył najśmielej w "Nienormalnych" (1990). Film ten, przez wielu uważany za paradokument, nakręcono wręcz w fabularny sposób: mimo że bohaterowie „grają" tu samych siebie, to wiele scen, szczególnie tych o sporym natężeniu emocjonalnym, zostało zainscenizowanych. Co istotne, Bławut w "Nienormalnych" (by posłużyć się terminem użytym przez Marcela Łozińskiego) „zagęszcza": wprowadzony przez niego i niejako poinstruowany główny bohater, nauczyciel muzyki, współpracujący z dziećmi upośledzonymi, Leszek Ploch uruchamia rzeczywistość, działa i zawiązuje akcję.
 

 

 

WOJOWNICY
 

 

Wiele napisano o fascynacji Bławuta ludźmi silnymi, odważnymi, takimi, którzy próbują przekroczyć wszelkich granice. Już w pierwszych dokumentalnych portretach reżysera oglądamy właśnie takich bohaterów: "Superciężki" (1984) opowiada historię Adama Sandurskiego, polskiego zapaśnika, wielokrotnego mistrza kraju i medalisty olimpijskiego (brązowy medal na Igrzyskach w Moskwie w 1980 roku); "Ślizgiem do nieba" (1985) to opowieść o Waldemarze Marszałku, wybitnym zawodniku sportów motorowodnych, który przez lata pozostawał niedościgniony, zarówno na arenie krajowej jak i światowej. Trzeba tu zaznaczyć, że temat sukcesów, nagród, popularności nie jest dla Bławuta najważniejszy (jego bohaterowie, jak gdyby omijają ten wątek), liczy się natomiast walka z ludzkim ograniczeniem, przekraczanie własnych możliwości, miłość do ryzyka i chęć bycia najlepszym. Zresztą, aby przetrwać lata spędzone w więzieniu stalinowskim, męczące tortury, bohater "Cyrku Skalskiego" i "Byłem generałem wermachtu" musiał poradzić sobie z wieloma fizycznymi i psychicznymi przeciwnościami. Warto wspomnieć też o pełnometrażowym dokumencie "Wojownik", który obok "Superciężkiego" i "Ślizgiem do nieba" wpisuje się w serię utworów o tematyce sportowej. "Wojownik" przedstawia karierę mistrza kickboxingu, Marka Piotrowskiego, naznaczoną pasmem światowych sukcesów, ale też nielicznych, lecz bardzo dotkliwych porażek. W jednej ze scen Piotrowski mówi: „Cenić swoje własne ja znaczy tyle, co pokonać samego siebie, przełamać pewne bariery, wejść na wyższy czy inny pułap swojego istnienia i stanu wiedzy, znaczy doświadczyć czegoś kompletnie innego, co wykracza poza moje obecne odczuwanie". Możliwości przygody, chęci ryzyka, dreszczu emocji poszukują również postaci z ostatniego filmu Bławuta, "Wirtualna Wojna". Za sprawą symulatora lotu „Ił-2 Sturmovik" starają się naprawdę być pilotami, jak najwierniej odtworzyć najważniejsze bitwy lotnicze II Wojny Światowej. Jednak sama gra im nie wystarcza, dlatego ubierają się w mundury, jeden z nich zasiada we własnoręcznie zrobionym kokpicie, inny podłącza ciało do urządzenia elektrycznego, które w razie porażki zadaje ból. Dlaczego to robią? Ponieważ na własnej skórze chcą poczuć „smak" wojny.
 

 

 

„FILMOWIEC POCHŁONIĘTY PRZEZ LUDZI”
 

 

„Jacek Bławut, filmowiec pochłonięty przez ludzi” – tak Tadeusz Lubelski zatytułował broszurę dołączoną do płyty DVD "Polska Szkoła dokumentu – Jacek Bławut". Człowiek, a dokładniej relacja: człowiek – drugi człowiek, zajmuje centralne miejsce w filmach Bławuta. W tym kontekście za przełomowy utwór uznaje się "Nienormalnych", obraz młodych ludzi niepełnosprawnych umysłowo, znajdujących się w specjalistycznych ośrodkach wychowawczych na terenie Legnicy, Łodzi, Pabianic, Warszawy oraz Kozic Dolnych niedaleko Lublina, gdzie rozgrywa się wiodący wątek. Film ten stanowi doskonałą rozprawę o nawiązywaniu kontaktu, o przełamywaniu barier, jakie wytwarzają uprzedzenia i resentymenty do osób upośledzonych. Leszek Ploch, jak już wspomniałem, świadomie wprowadzony, niejako pokierowany przez Bławuta, jest reprezentantem nie tylko autora, ale również odbiorcy, wręcz łączy nas ze światem bohaterów. Przełamanie barier, nawiązanie relacji jest trudne, bo wymaga zrozumienia praw i wartości jakie wyznają osoby upośledzone, dla nich to my możemy być tytułowymi „nienormalnymi”. „Ale pan dziwny, ale pan dziwny” – zwraca się do Plocha jedna z wychowanek ośrodka jakby potwierdzała te słowa. Temat relacji pomiędzy ludźmi upośledzonymi i zdrowymi powraca w dokumencie "Born dead" (2004). Bohaterem filmu jest więzień, Robert Jurczyga, który w ramach programu poprawczego (przez cztery miesiące ma pracować z dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo) może wcześniej wyjść na wolność. Początkowo Robertowi trudno przełamać bariery, a widzowi może się wydawać, że bohater robi to wyłącznie po to, aby wcześniej wyjść z więzienia. Z czasem jednak Robert odkrywa w pracy z dziećmi wyższy cel, a widz staje się niemal pewny, że opieka nad chorymi jest prawdziwym powołaniem więźnia. Pod tym względem wspaniały jest wątek, kiedy Robert nawiązuje kontakt z dzieckiem ucząc się jego alfabetu gestów, alfabetu przepełnionego uczuciami. O tym, jak ważny potrafi być drugi człowiek, jego wsparcie i pomoc, dowiadujemy się w dokumencie "Rogate dusze" (1996). Bohater, Mariusz Nowakowski, żołnierz Legii Cudzoziemskiej, który na misji w Sarajewie stracił nogę, próbuje oswoić się z nową, trudną dla siebie sytuacją. Pomaga mu przy tym dziewczyna, Dorota, przybywająca do niego do Francji i będąca dla Mariusza nowym impulsem do życia. W "Kraju urodzenia" mamy z kolei do czynienia z inną sytuacją: młody, bezrobotny polonista, zarabia okazjonalnie jako rachmistrz spisowy. Spotkania ze współmieszkańcami okazują się dla niego czymś znacznie cenniejszym niż tylko możliwością zarobku, a dla ludzi, których spotyka, jest to jedyna okazja opowiedzenia swojej historii, przeważnie tragicznej, ale też wzruszającej i pięknej, jak chociażby zwierzenia starszej kobiety, opiekującej się i jednocześnie wciąż kochającej sparaliżowanego od lat męża. Chyba najbardziej osobistym i jednocześnie najbardziej wstrząsającym dokumentem Bławuta pozostaje "Szczur w koronie" (2005). To obraz głębokiej i prawdziwej przyjaźni jaka nawiązała się między bohaterem, 32-letnim Michałem Waludą, ciężko uzależnionym od alkoholu, a dokumentalistą. Choć Bławut ani razu nie pojawia się w kadrze, to jego obecność stale wyczuwamy. W jednej ze scen, kiedy doktor pyta Michała: „kto jest pana bliską osobą?", ten odpowiada: „Pan Jacek” – wskazując ręką na kamerę. W ostatnich ujęciach, w pustym domu rodzinnym, Michał zwierza się Staszkowi, starszemu koledze z klubu Anonimowych Alkoholików. Opowiada genezę swojego upadu, to jak zaczął sprzedawać wszystko, aby mieć na alkohol. Staszek i milczący za kamerą „Pan Jacek" to chyba pierwsze osoby, które ze zrozumieniem wysychały historii Michała.
 

 

 

SPORT I WOJSKO
 

 

"Superciężki", "Ślizgiem do nieba" i "Wojownik" poświęcone zostały tematyce sportowej. Innym tematem, chętnie poruszanym przez Bławuta, jest wojsko. Zacznijmy od początku: "Cyrk Skalskiego" przedstawia sylwetkę najwybitniejszego asa polskich przestworzy, bohatera bitwy o Anglię i dowódcy Polskiego Zespołu Myśliwskiego, Stanisława Skalskiego; Kazimierz Leski, bohater "Byłem generałem wermachtu", w latach trzydziestych zaprojektował dla polskiej marynarki wojennej dwa okręty podwodne (ORP "Orzeł" i ORP "Sęp"), jako lotnik brał udział w wojnie obronnej w 1939 roku, w czasie okupacji związał się z polską organizacją wywiadowczą, a potem walczył w szeregach Armii Krajowej; "Rogate dusze" to poniekąd dokumentalny portret Legii Cudzoziemskiej, pierwsze minuty są wręcz klasycznym filmem o jednostce bojowej: oglądamy ćwiczenia, codzienne życie żołnierzy, ich komentarze, a także obrazy weteranów. Warto też wspomnieć o 26-odcinkowym cyklu dokumentalnym "Kawaleria Powietrzna" (2000), zrealizowanym wraz z Wojciechem Maciejewskim. Seria opowiada o szkoleniu żołnierzy zasadniczej służby wojskowej w 25. Brygady Kawalerii Powietrznej pod dowództwem gen. bryg. Jana Kempary. Jej członków poznajemy już w dniu wcielenia do jednostki (odc. 1: "Bilet czyli karta powołania"; odc. 2: "Wcielenie czyli ścieżka poborowego"), a rozstajemy się z nimi, kiedy uroczystą zbiórką kończą swoją przygodę w kawalerii (odc. 26: "Cywil czyli zero zero de de ce"): „Ostania defilada, pożegnanie z jednostką. To już nie ci przestraszeni poborowi sprzed roku, wierzą w swoją żołnierską wartość. Po uroczystej zbiórce jedni do zajęć, drudzy do cywila…” – słyszymy w ostatnim odcinku słowa por. Andrzeja Kopackiego. Do tej grupy filmów należy też wpisać "Wirtualną wojnę". Choć akcja tego dokumentu rozgrywa się z daleka od prawdziwych poligonów i lotniczych pojedynków, to i tak ujawnione zostają związki postaci z armią, wojną, itp. Dowiadujemy się np., że jeden z graczy jest weteranem wojennym z Iraku, dziadek innego mordował Żydów podczas wojny, a jeszcze inny dumnie wspomina bohaterską służbę swojego ojca. Zapewne każdy z nich chciałby latać, służyć w siłach powietrznych, walczyć jak przodkowie, symulator lotów tylko zastępuje im marzenia.
 

 

Pełna filmografia Jacka Bławuta i spis nagród indywidualnych – TUTAJ
 

 
Daniel Stopa